Burdż Dubaj

W średniowieczu ludzie budowali strzeliste wieże gotyckich katedr, by zbliżyć się do Boga. Wznoszone dzisiaj coraz okazalsze drapacze chmur mają świadczyć o potędze i bogactwie kraju, promować miasta i ściągać turystów. Ich rosnąca wysokość dowodzi też bzika, jaki na punkcie bicia rekordów ogarnął współczesne pokolenia.

Do niedawna mianem najwyższej budowli świata cieszył się oddany do użytku w 2004 r. wieżowiec Taipei 101 na Tajwanie o wysokości 508 m. Utracił on jednak pierwsze miejsce na rzecz budowanego w Dubaju wieżowca, gdy ten 21 lipca 2007 r. osiągnął wysokość 512 m. Budowa trwa. W październiku Burdż Dubaj (Burj Dubai) - tak nazywa się nowy rekordzista - przekroczył już 586 m i nadal pnie się w górę. Końcową wysokość budowniczowie utrzymują w tajemnicy, gdyż w sąsiednim Kuwejcie, a także w samym Dubaju, do skoku szykują się konkurenci - mówi się o projektach przekraczających 1000 m. Konstrukcyjnie Burdż Dubaj jest przygotowany na to, by w razie potrzeby zawsze można było nadbudować kilka pięter. Panuje opinia o Dubaju, będącym dzisiaj wielkim poligonem budownictwa ekstremalnego, że jedynym ograniczeniem realizowanych tam projektów jest tylko wyobraźnia architektów. Jednak realnie muszą istnieć jakieś granice techniczne czy finansowe wielkości obiektów budowlanych, nawet wtedy, gdy przekraczane są granice rozsądku. Wiadomo, że wraz z wysokością budynku skokowo rosną koszty jego budowy i eksploatacji, a maleje bezpieczeństwo użytkowników.

Co po ropie?

Ropa naftowa, stanowiąca podstawę bogactwa zasobnych w ten surowiec energetyczny krajów arabskich - co jest oczywiste - kiedyś się wyczerpie. Świat i przywódcy państw islamskich, które nie są zaangażowane czynnie w świętą wojnę z Izraelem i światowym imperializmem oraz krwawe wewnętrzne konflikty, zamiast walczyć o zapanowanie nad światem prawa koranicznego, myślą o tym, jak utrzymać w epoce postnaftowej uzyskany w okresie koniunktury wysoki standard życia. Taki sposób myślenia jest widoczny szczególnie na Półwyspie Arabskim, gdzie w ostatnich latach notuje się gwałtowny boom inwestycyjny. Największe państwo tego regionu, Arabia Saudyjska, postawiła na rozwój przemysłu. Dysponując najtańszą na świecie energią elektryczną pragnie rozwijać szczególnie energochłonną produkcję aluminium i stali oraz tworzyw sztucznych. W ciągu pięciu najbliższych lat ma ambicję rozwinąć 10 gałęzi przemysłu, dążąc do zajęcia miejsca w pierwszej dziesiątce światowych potentatów tych branż. Imponujące wrażenie robią też projekty budowlane. Na wybrzeżu Morza Czerwonego powstanie dwumilionowe miasto z widokiem na słynną rafę koralową. Położone między Mekką i Medyną będzie pełnić m.in. rolę bazy dla rzesz pielgrzymów odwiedzających święte miejsca islamu. Wielki port położony na międzynarodowym szlaku żeglugowym, lotnisko oraz szybka kolej magnetyczna uczynią z nowego miasta jeden z największych węzłów komunikacyjnych na Bliskim Wschodzie, zaś wspomniana rafa koralowa i rekreacyjna infrastruktura budowana na 650-kilometrowym pasie wybrzeża tego jednego z najcieplejszych mórz świata (temperatura do 35,5°C) przyciągną miliony turystów. Dzięki inwestycjom Arabia Saudyjska, będąc największym na Świecie producentem ropy naftowej i wielkim dostawcą gazu ziemnego, już tylko w 40% opiera PKB na dochodach z wydobycia surowców energetycznych. Z kolei położony nad Zatoką Perską emirat Abu Dhabi dąży do tego, by stać się kulturalną stolicą regionu. Posiada już filię Sorbony, niebawem otworzy oddział Luwru. Stawia na wyższe uczelnie, rozwój technologii i ekologię. W projekcie jest osiedle o zerowej emisji spalin i całkowitym zagospodarowaniu odpadów. Energia będzie pochodzić ze Słońca i przerobu biomasy. Na zrealizowanie swych zamierzeń rząd tego maleńkiego państewka (50 tys. mieszkańców, ale bogate pola naftowe) przeznacza na początek 27 mld dolarów. Najbardziej zaawansowany w przebudowie struktury gospodarczej jest w tym regionie Dubaj, podobnie jak Abu Dhabi wchodzący w skład Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Miasto z 1001 nocy

Chociaż bogactwo Dubaju wyrosło również z petrodolarów, to jednak nie pochodzi bezpośrednio z wydobycia ropy naftowej i gazu. Surowce petrochemiczne mają zaledwie 6-procentowy udział w tworzeniu dochodu narodowego tego niewielkiego emiratu o wielkości kilku naszych powiatów (4 114 km2). Emirat ten stał się centrum finansowym swego regionu i ważnym ośrodkiem światowego biznesu. Z tego tytułu czerpie znaczne profity, prowadzi obsługę logistyczną handlu surowcami petrochemicznymi, posiada największy port kontenerowy świata i instalacje odsalania morskiej wody. To zapewnia mu jeden z najwyższych PKB na głowę i 11-procentowy jego roczny przyrost. W ciągu 15 lat dochód narodowy wzrósł o 300%. Kilkanaście lat temu Dubaj zaczął rozwijać turystykę, wykorzystując piękne plaże i ciepłe wody Zatoki Perskiej. Niestety kraj ten dysponuje zaledwie 40-kilometrowym wybrzeżem, co poważnie ograniczało perspektywy rozwoju gospodarki turystycznej. I na to znaleziono radę - w latach 90. rozpoczęto usypywanie na morzu sztucznych wysp w kształcie palmowych liści. Przyjęto taki kształt, ponieważ tworzy on bardzo rozwiniętą linię brzegową. Oddana niedawno do użytku pierwsza z wysp Palm Dżumejra (Jumeirah) z punktu powiększyła wybrzeże kraju o 100 km. Przy jej budowie w końcowym etapie pracowało jednocześnie 40 tys. robotników. Na ukończeniu jest kolejna wyspa, oddalona o 20 km od brzegu Palm Dżebel Ali (Jebel Ali), a z morza zaczyna się wyłaniać trzecia - Palma Dajra. W planie jest cały archipelag 300 wysepek tworzących mapę świata i obliczonych na 100-200 tys. mieszkańców. W niedalekiej przyszłości każdy, kto dysponuje odpowiednim kapitałem będzie sobie mógł kupić jedną z nich. Ceny są już wstępnie ustalone - od 8 do 30 mln dolarów w zależności od powierzchni. Od stycznia zeszłego roku można sobie w Dubaju pojeździć na nartach. Sztucznie naśnieżony kryty stok przy 40-stopniowym upale stanowi prawdziwe wyzwanie wobec praw natury. Okazuje się, że to za mało. W budowanym parku rozrywki Dubailand, który ma być największy na świecie, znajdzie się kolejny ośrodek sportów zimowych, gdzie obok kilku tras narciarskich, torów saneczkowych i lodowiska można będzie spotkać również niedźwiedzie polarne i pingwiny, a ze sztucznej chmury będzie padał prawdziwy śnieg. W ciągłej budowie, i to już od kilkunastu lat, znajduje się miasto Dubaj. Jeszcze w 1972 r. stolica Emiratu liczyła 65 tys. mieszkańców. Dziś to już ponadpółtoramilionowa metropolia, w której ludność rodzima stanowi zaledwie 15%. Dalszy rozwój Dubaju wiąże się z ogromną inwestycją, która obejmuje 30 tys. nowych domów, kilka parków, kanały i sztuczne jeziora mające łagodzić subtropikalny klimat. Na pustyni, 40 km od centrum, w 2000 r. rozpoczęto budowę lotniska, które za kilka lat będzie w stanie przyjmować 150 mln pasażerów, stając się największym portem lotniczym świata. W jego pobliżu powstanie satelickie miasto na 750 tys. mieszkańców. Do projektowania i realizacji tych wielkich inwestycji ściągnięto z całego świata najwybitniejszych architektów i specjalistów różnych dziedzin oraz najbardziej renomowane firmy. Dążeniem inwestorów jest połączenie najnowocześniejszych technologii z tradycjami arabskiej architektury. Mimo tych starań ton miastu nadają nowoczesne hotele i potężne wieżowce. Nad wszystkim góruje znajdujący się jeszcze w budowie drapacz chmur Burdż Dubaj, który od lipca br. jest najwyższym obiektem wybudowanym przez człowieka.

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę