Odzysk zamiast składowania

Wikimedia CC

 

Odpady stanowią ok. 90% produktów ubocznych przetwórstwa przemysłowego. Duża część z nich może zostać z powodzeniem wykorzystana powtórnie, np. przy budowie dróg. Wciąż jednak brakuje chętnych do ich przetwarzania. Problemem jest z jednej strony brak wymiernych korzyści z takiej działalności, a z drugiej – skomplikowane procedury techniczne i administracyjne z tym związane.

Jak podaje Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej, w 2014 r. polski przemysł wyprodukował 131 mln ton odpadów – głównie produktów ubocznych przetwarzania kopalin i metali nieżelaznych. 1/5 z nich (21,1%) została poddana jednej z dwóch form recyklingu: energetycznemu (pozyskiwanie energii) lub surowcowemu (pozyskiwanie materiałów do dalszej produkcji). W efekcie tego ostatniego powstają użyteczne surowce wtórne wykorzystywane m.in. w procesach mikroniwelacji, wypełniania wyrobisk skalnych, rekultywacji terenów pogórniczych oraz przy budowie domów i dróg. Kolejne 20,3% jest unieszkodliwiane – głównie przez składowanie (16,9%). Reszta albo w ogóle nie trafia do obiegu, albo nie nadaje się do utylizacji.

Z powyższych danych wyłania się ambiwalentny obraz polskiego rynku odpadów przemysłowych z relatywnie dużym udziałem odpadów powtórnie przetwarzanych, a jednocześnie niemal równym mu odsetkiem tych trafiających na składowiska. To właśnie ten drugi obszar uznawany jest dziś za sferę, w której istnieje największe zapotrzebowanie na działania optymalizacyjne. Jest to również dziedzina, w której najbardziej odstajemy od krajów zachodniej Europy.

Podstawy gospodarki odpadami
Zgodnie z Ustawą o odpadach z 14 grudnia 2012 r. obowiązek ich utylizacji spoczywa na podmiocie, który je wytworzył. W praktyce zadanie to powierzane jest najczęściej – na podstawie odrębnej umowy – zewnętrznemu przedsiębiorstwu zajmującemu się transportem i przetwarzaniem odpadów przemysłowych. Wytwórca ponosi jedynie odpowiedzialność za ich odpowiednie sortowanie, magazynowanie do czasu odbioru oraz ewidencjonowanie – w formie sprawozdań rocznych, Kart Ewidencji Odpadów i Kart Przekazania Odpadu. Należyte wywiązywanie się z tych obowiązków jest o tyle istotne, że decyduje o użyteczności danego odpadu w procesie jego odzysku.

O ostatecznym przeznaczeniu odpadów – ich odzysku lub unieszkodliwieniu – decyduje jednak podmiot odbierający. Podstawową przesłanką tej decyzji jest z jednej strony rodzaj odpadu i jego właściwości fizykochemiczne, a z drugiej – realne możliwości ponownego przetworzenia wynikające z dostępności potencjalnych odbiorców. Do tych ostatnich zaliczają się przede wszystkim jednostki dysponujące piecami przemysłowymi: cementownie, cegielnie, huty i zakłady przetwarzające kruszywa lekkie, a także podmioty wyposażone w piece energetyczne: ciepłownie, elektrociepłownie, elektrownie i pirolizatorownie. W praktyce rzadko kiedy jednak zakłady tego typu godzą się na przyjmowanie odpadów do utylizacji, co zmusza firmy odbierające do deponowania ich na składowiskach.

Potencjalni odbiorcy odpadów
Jak podaje Stowarzyszenie Polskich Przedsiębiorców Gospodarki Odpadami, największy potencjał w zakresie ponownego przetwarzania odpadów mają cementownie. To właśnie one – ze względu na dostępność pieców pracujących w wysokiej temperaturze (1400°C) – dysponują największymi możliwościami w zakresie utylizacji zarówno odpadów organicznych, jak i nieorganicznych zawierających metale ciężkie. Przy założeniu, że łącznie produkują one ok. 10-16 mln ton cementu rocznie, dodanie do nie go 1,5% odpadów pozwoliłoby na skuteczne unieszkodliwienie ok. 150 tys. ton tych materiałów. Problemem są jednak niewystarczające zachęty finansowe, które odstręczają zarządy cementowni od inicjowania kosztownego i długotrwałego procesu pozyskania zezwoleń na prowadzenie tego typu działalności.

Drugim najbardziej obiecującym odbiorcą odpadów są zakłady produkujące kruszywa lekkie. Wypalana w temperaturze 1200°C glina poddawana jest w nich procesowi spieniania, w którym z powodzeniem mogą być wykorzystywane pozostałości farb, lakierów czy chłodziw, a także wszystkie inne substancje organiczne ulegające spaleniu do CO2. W tym przypadku ograniczeniem jest jednak niewielka liczba tego typu zakładów.

Z kolei w przypadku cegielni i hut (m.in. szkła, stali i metali kolorowych) barierą jest negatywny wpływ odpadów na walory estetyczne produktów końcowych (szkła) lub ich właściwości eksploatacyjne (cegły). Stąd też przeważnie utylizacji podlegają w nich tylko odpady, które odpowiadają surowcom wykorzystywanym w procesach produkcyjnych (np. żelazo w hutach stali).

Alternatywa wobec spalarni
Poza podmiotami dysponującymi fizycznymi możliwościami utylizacji odpadów istnieje jeszcze kilka innych potencjalnych kierunków rozwoju technologii ich unieszkodliwiania, które dziś nie są jeszcze w Polsce dostępne lub powoli przebijają się do świadomości producentów. Jednym z nich jest spalanie w ciepłowniach, elektrociepłowniach i elektrowniach. Obecnie temperatura spalania jest w nich za niska, aby skutecznie neutralizować szkodliwe substancje. Aby ją zwiększyć, konieczna jest instalacja tzw. dopalaczy, które pozwoliłyby podnieść temperaturę z 600 do 1100°C. Inwestycja ta jest droga, dlatego na razie nie ma chętnych do jej podejmowania. Biorąc jednak pod uwagę, że jej koszty są znacznie niższe niż koszty budowy nowych spalarni, kierunek ten wydaje się być przyszłościowy.

Alternatywą wobec nich jest również piroliza odpadów, czyli spalanie w wysokich temperaturach bez udziału tlenu ani dodatkowych inicjatorów. Dziś stosuje ją zaledwie kilka firm, ponieważ metoda ta nie należy do tanich: za tonę netto unieszkodliwionego materiału trzeba zapłacić ok. 2500-3000 zł. Jej wadą jest też produkcja dodatkowego popiołu, który wymaga deponowania na specjalnie do tego wyznaczonych składowiskach.

 

MM KOMENTARZ
Jacek Szczepanik, wiceprezes firmy Denios Sp. z o.o.
Najbardziej nośnym medialnie hasłem jest wzrost PKB. Każda firma – planując produkcję – stara się rok do roku wyprodukować więcej. Jeśli przestaje się rozwijać, jest w końcu wypierana i znika z rynku. Przemysł to zatem ciągły wzrost: zdobywanie coraz większych udziałów w rynku i nowych rynków, zwiększanie zatrudnienia, budowanie nowych zakładów wytwórczych, a w związku z tym – także zwiększenie zużycia środków produkcji i ilości wytworzonych odpadów. Nawet przy najlepszym planowaniu surowce i materiały nie znikają bowiem w procesie produkcyjnym w całości: powstają odpady, które muszą być przekazane do utylizacji. Mają one zwykle takie same parametry bezpieczeństwa jak surowiec, z którego powstały (np. resztki rozpuszczalników i farb są palne). Stąd też bardzo ważne jest ich właściwe przechowywanie w miejscu wytworzenia oraz warunki transportu do miejsca utylizacji. W przeciwnym razie grożą niekontrolowanym wyciekiem lub pożarem. Dobrze zasięgnąć w tym celu rady wyspecjalizowanej firmy, która – po zapoznaniu się z sytuacją w zakładzie wytwórcy – pomoże w doborze najlepszego z punktu widzenia bezpieczeństwa rozwiązania.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę