Warto inwestować w dobre maszyny

Rozmowa z Grzegorzem Bosakiem, nowym dyrektorem firmy Schunk Intec sp. z o.o. z Piaseczna

Adam Krzyżowski: Jak ocenia Pan stopień i zakres inwestycji w przemyśle maszynowym w Polsce?

Grzegorz Bosak: Dzięki uzyskaniu odpowiedniego finansowania połączonego z dopłatami unijnymi polski inwestor może w tej chwili zakupić najnowsze technologie, oszczędzając zależnie od regionu czasem aż do 60% wartości zakupionego sprzętu. Nic dziwnego, że od ponad 10 lat w naszym kraju powstają oddziały producentów obrabiarek, akcesoriów i innych urządzeń stosowanych w ogólnie pojętym przemyśle maszynowym. Ten, kto teraz chciałby rozpocząć działalność w Polsce od zera, musi wiele zainwestować, aby móc konkurować z markami istniejącymi w Polsce od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat poprzez oddziały lub biura przedstawicielskie. W niektórych firmach handlowych sprzedaż powiązana z dopłatami unijnymi sięga ok. 70% obrotu. W rozmowach z moimi przyjaciółmi ze Szwajcarii czy Niemiec widać, że nie jesteśmy już kojarzeni z wytwarzaniem dóbr o niskiej wartości dodanej. Tego typu praca wędruje na Daleki Wschód. Polska jest postrzegana jako kraj wytwarzający średnio skomplikowane i skomplikowane wyroby. Nieprzypadkowo w Polsce ulokowano zakłady wytwarzające odpowiedzialne podzespoły lub gotowe produkty dla przemysłu lotniczego oraz samochodowego. Tego typu branże wymagają wysokozaawansowanych technologii wytwarzania. Widać coraz częściej, że polskie firmy kupują maszyny najwyższej klasy wydajnościowej i dokładnościowej.

A.K.: Jaka jest wśród polskich inwestorów świadomość ekonomicznych skutków przeznaczania środków na rozwój parku maszynowego?

G.B.: Niestety, jeszcze nie wszyscy przyjmują do wiadomości, że epoka „jakoś to będzie" jest przeszłością. Często spotykałem się z brakiem jakiejkolwiek kalkulacji przy wyborze maszyny. Nie wszyscy uzmysławiali sobie, że lepiej zapłacić np. 15% więcej, żeby spłacić inwestycje w dwukrotnie krótszym czasie. Firmy inwestujące przy współudziale środków unijnych są zmuszone do przedłożenia symulacji ekonomicznej inwestycji we wnioskach o dopłaty. Coraz lepiej im to idzie. Po przejściu procedury właściciele lub zarządzający zaczynają myśleć nieco szerzej. Bardzo często dochodzą do wniosku, że sama maszyna im nie wystarcza i należy się zaopatrzyć w odpowiednie peryferia.

A.K.: Jak Pana zdaniem ma się ta świadomość do poziomu technicznego zakupionych urządzeń i czy wysokość dopłat unijnych jest uzależniona od jakości sprzętu, na który zostaną przeznaczone uzyskane pieniądze?

G.B.: Świadomość ekonomiczna bezsprzecznie stymuluje kierunek inwestycji. Jeśli inwestuje się w drogą maszynę, to po to, aby więcej zarobić dzięki wyższej wydajności lub dodaniu wyższej wartości do obrabianego materiału. Jeżeli chodzi o relacje wysokości dopłat do jakości sprzętu, to jest różnie. Spotykałem się z przypadkami, że niekompetentna ocena bardzo zaawansowanej technicznie inwestycji spowodowała brak dopłaty, a z drugiej strony, wniosek na mało skomplikowaną obrabiarkę otrzymał dofinansowanie dzięki kilku fikcyjnym opiniom. Niestety, nie zawsze wśród oceniających są fachowcy.

A.K.: Schunk oferuje różnego rodzaju systemy mocowań narzędziowych, a przecież dobór dobrego oprzyrządowania przez przedsiębiorcę też jest ważny dla opłacalności inwestycji.

G.B.: W łańcuchu technologicznym o jakości decyduje najsłabsze ogniwo. Jeśli kupi się najlepszą obrabiarkę, a wyposażenie będzie znacznie gorszej klasy, to nie uzyska się właściwego efektu. Sam byłem świadkiem, jak we wrzeciono nowej obrabiarki tuż po uruchomieniu operator zakładał oprawkę z uszkodzonym stożkiem. W innym przypadku dziwiono się, dlaczego na nowej obrabiarce nie można założyć uchwytu, który pamiętał lata 70. Nowoczesne maszyny nie tolerują bylejakości. Kupowanie nowoczesnej obrabiarki, ale zapominanie o odpowiednim oprzyrządowaniu ma wiele wspólnego z zakupem nowoczesnego samochodu, a następnie założeniem na koła starych opon bez bieżnika. Szybko się na takim zestawie nie pojedzie.
Coraz więcej klientów jest świadomych tego faktu i dlatego firma Schunk w Polsce z roku na rok podwyższa sprzedaż oprawek i mocowań. Jest to nierozerwalnie związane z liczbą maszyn wysokiej klasy, jakie są w posiadaniu świadomych inwestorów.

A.K.: Specjalizujecie się Państwo również w automatyce przemysłowej. Czy w tej dziedzinie klientami Schunka są małe i średnie firmy, czy raczej tylko duże?

G.B.: Firma Schunk jest niekwestionowanym liderem w dziedzinie sprzedaży elementów manipulacyjnych do robotów przemysłowych i systemów relokacji detalu. Im bardziej skomplikowane jest zadanie, tym milej widziana jest nasza oferta. Ale nie oznacza to, że nie mamy nic do zaoferowania małym firmom. Na polskim rynku widoczna jest grupa integratorów, którzy rozwiązują problemy nie tylko na wielka skalę. Wszystkim naszym klientom oferujemy doradztwo techniczne i współudział w tworzeniu specjalnych instalacji, dostosowanych do potrzeb klienta. Oczywiście, głównymi naszymi odbiorcami są przedsiębiorstwa, gdzie występuje produkcja wielkoseryjna. Jesteśmy tam firmą pierwszego wyboru.
Nie unikamy małych przedsiębiorców. Każdy przecież od czegoś zaczynał, a często małe firmy stają się w ciągu kilku lat dużymi zakładami. Chcemy, aby klient miał możliwość rozwoju razem z nami. Każda podróż zaczyna się od małego kroku. Ważne, żeby iść z poważnym, pewnym partnerem.

A.K.: Dziękuję za rozmowę.

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę