Złoto może zdrożeć. Co z innymi surowcami?

PixaBay

Ceny ropy naftowej powinny pozostać niskie, a osiągnięcie poziomu 45 dolarów za baryłkę będzie dużym sukcesem producentów – prognozuje Daniel Piekarek, analityk z Banku BPS. Jego zdaniem słabo zachowywać się będzie także miedź, co jest efektem spowolnienia gospodarczego w Chinach i Rosji. Znacznie lepsze perspektywy widzi natomiast na rynku złota. Ewentualna eskalacja kryzysu zadłużeniowego w Europie może wywindować ceny kruszcu do poziomu 1350 dol. za uncję.

Niskie ceny ropy naftowej, które utrzymują się od początku roku, wynikają przede wszystkim z czynników podażowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Daniel Piekarek analityk Banku BPS. – Natomiast korekta, która została zapoczątkowana w połowie lutego, wynikała głównie z informacji o tym, że Rosja wraz z Arabią Saudyjką, Wenezuelą oraz Katarem porozumiały się w sprawie ograniczenia czy zamrożenia wydobycia na poziomie ze stycznia 2016 rok – dodaje.

W styczniu poziom wydobycia rosyjskiej ropy wzrósł do najwyższego poziomu w historii i wyniósł 10,9 mln baryłek dziennie. Nieco mniej, bo 10,2 mln, pompowane było z szybów należących do Arabii Saudyjskiej. Z kolei dobowa produkcja Wenezueli wynosiła ok. 2,4 mln baryłek. Katar wytwarzał już znacznie mniej, bo ok. 0,7 mln baryłek na dzień. Porozumienie o niezwiększaniu produkcji zostało zawarte w połowie lutego.

Deklaracja spowodowała silną korektę wzrostową na rynku ropy naftowej. Cena surowca w ciągu zaledwie 6 tygodni wzrosła aż o 50 proc., osiągając poziom ponad 41 dolarów. Obecnie inwestorzy płacą za baryłkę ok. 38–40 dol.

To porozumienie jest bardzo warunkowe. Zakłada, że rzeczywiście to zamrożenie produkcji będzie miało miejsce tylko wtedy, kiedy główny rywal Arabii Saudyjskiej, czyli Iran, również zgodzi się zamrozić swoje poziomy produkcji – wyjaśnia Piekarek.

Zdaniem eksperta jest to jednak mało prawdopodobne. Powodem jest chęć odrobienia strat, które irański eksport poniósł w wyniku sankcji handlowych obowiązujących przez ostatnie 10 lat. W ocenie Daniela Piekarka potencjał do dalszych wzrostów jest bardzo ograniczony, a osiągnięcie ceny 45 dol. za baryłkę będzie można uważać za bardzo duży sukces producentów.

Z kolei złoto w tym roku powinno być przez inwestorów faworyzowane. Powodem jest wiele zamrożonych czy uśpionych konfliktów, szczególnie w Europie, takich jak m.in. kryzys zadłużeniowy – przewiduje analityk Banku BPS – Myślę, że Grecja jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Ten kryzys wciąż nie jest rozwiązany. Wiele zależy od postępu negocjacji zarówno z MFW, EBC, jak i z Komisją Europejską.

Złoto od stycznia zdrożało już o ponad 16 proc. Analityk spodziewa się kontynuacji wzrostowego trendu i osiągnięcia na koniec 2016 roku ceny 1350 dolarów za uncję. Oznaczałoby to 10-procentowy wzrost wobec obecnych poziomów.

Notowania miedzi podobnie jak ropy naftowej w dużym stopniu uzależnione są od koniunktury panującej na świecie. Popyt na surowce w ostatnich latach pochodził głównie od gospodarek określanych jako BRIC, czyli Chin, Rosji i Brazylii – wyjaśnia Piekarek – Obecnie jednak w Chinach mamy spowolnienie gospodarcze, w Rosji jest recesja, w Brazylii również.

Analityk Banku BPS nie widzi obecnie żadnej gospodarki, która mogłaby uzupełnić tę lukę. W związku z tym prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe miesiące dla miedzi jest stabilizacja cen na niskich poziomach.

Aktualnie inwestorzy za tonę miedzi płacą 4,6–4,7 tys. dol. Jest to poziom bliski 8-letnim minimom notowanym w styczniu 2016 roku. W ciągu ostatnich 3 lat cena surowca obniżyła się o prawie 40 proc.

Źródło: Newseria

O Autorze

MM Magazyn Przemysłowy jest tytułem branżowym typu business to business, w którym poruszana jest tematyka z różnych najważniejszych sektorów przemysłowych. Redakcja online MM Magazynu Przemysłowego  przygotowuje i publikuje na stronie artykuły techniczne, nowości produktowe oraz inne ciekawe informacje ze świata przemysłu i nie tylko.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę