Nowe szanse, stare problemy. Co dalej z polskim przemysłem zbrojeniowym?

Bumar

Przedstawiamy najnowszy raport dotyczący kondycji, jak i perspektyw rozwojowych związanych z polskim przemysłem obronnym.

Na początku października Ministerstwo Rozwoju poinformowało o zakończeniu rozmów z Airbus Helicopters, producentem Caracali, ws. umowy offsetowej dotyczącej kontraktu na zakup nowych śmigłowców dla polskiej armii. Zaraz po tym Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział, że nasz kraj otrzyma inne maszyny - mowa o śmigłowcach Black Hawk produkowanych w PZL Mielec. Jak widać, w ostatnim czasie w polskim przemyśle zbrojeniowym sporo się dzieje. MM Magazyn Przemysłowy postanowił więc sprawdzić, jak wygląda eksport uzbrojenia wojskowego, które firmy mogą liczyć na intratne kontrakty i w końcu jaki jest potencjał rynku i perspektywa jego rozwoju.

CO DALEJ Z POLSKIM PRZEMYSŁEM ZBROJENIOWYM?

Zbrojeniówka trwa w swoistym zawieszeniu – branża czeka na ostateczne decyzje MON w sprawie zakupu wielu systemów uzbrojenia w ramach programu technicznej modernizacji armii. Jeśli do firm krajowych trafi większość ze 130 mld zł, które resort obrony zamierza wydać na ten cel do 2022 r., wówczas przemysł zbrojeniowy jako całość, a zwłaszczajego segment kontrolowany przez Skarb Państwa, będzie miał szansę na zdecydowane odbicie się od dna. Aby jednak było to możliwe, oferta rynkowa zbrojeniówki musi wyjść naprzeciw wymaganiom współczesnego pola walki i nie może obejmować tylu wyrobów stanowiących mutacje technologii poradzieckich.

Gra idzie nie tylko o racjonalne wykorzystanie ogromnych środków publicznych oraz zapewnienie ciągłości dostaw wyposażenia dla naszego wojska, ale również o to, aby inwestycje związane z modernizacją sił zbrojnych stały się kołem zamachowym gospodarki, nośnikiem postępu technologicznego, a także źródłem nowych miejsc pracy i wpływów podatkowych. Trzon polskiego przemysłu obronnego tworzą podmioty skupione w działającej od listopada 2013 r. Polskiej Grupie Zbrojeniowej S.A. (PGZ) należącej do Skarbu Państwa. W skład PGZ wchodzi 36 spółek wyspecjalizowanych w projektowaniu, produkcji oraz remontach uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a ponadto około 30 innych podmiotów z branży stoczniowej, offshore, nieruchomości i nowych technologii. W 2014 r.

Nowe szanse, stare problemy. Co dalej z polskim przemysłem zbrojeniowym? zdjęcie w treści artykułu

PGZ uzyskała ponad 5 mld zł przychodu oraz 226 mln zł zysku (co oczywiście nie wyklucza, że część spółek, zwłaszcza zbrojeniowych, było wówczas – i jest nadal – na minusie). W rankingu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) PGZ została sklasyfikowana na 34. miejscu wśród największych koncernów zbrojeniowych w Europie oraz na 67. miejscu na świecie.

Segmentem polskiego przemysłu obronnego, który w ciągu minionych dziesięciu lat istotnie zyskał na znaczeniu, są przedsiębiorstwa prywatne, w części oparte na polskim kapitale – z WB Electronics, firmą TELDAT oraz spółką Lubawa na czele. Odrębny segment krajowej zbrojeniówki tworzą wytwórnie lotnicze m.in. w Rzeszowie, Mielcu oraz Świdniku – wszystkie przejęte przez kapitał zagraniczny, głównie amerykański (UTC i spółki zależne: Pratt & Whitney, Sikorsky, Goodrich, Hamilton Sunstrand), z wyjątkiem PZL Świdnik, który jest własnością brytyjsko-włoskiego koncernu AgustaWestland.

Na razie wciąż nie jest jasne, na ile rodzima zbrojeniówka będzie mogła zabezpieczyć potrzeby naszej armii. Faktem jest, że MON ponad 70% swoich zakupów realizuje w kraju, ale tylko niektóre produkowane w Polsce systemy uzbrojenia (notabene najczęściej wytwarzane na bazie zagranicznych licencji) – w tym zwłaszcza kołowy transporter opancerzony Rosomak, samobieżna armatohaubica Krab, pociski przeciwpancerne Spike, pociski przeciwlotnicze Grom oraz wybrane rodzaje tzw. inteligentnej amunicji – stanowią wyroby rzeczywiście nowoczesne i perspektywiczne. Niestety, w ofercie naszego przemysłu obronnego nadal przeważają przestarzałe konstrukcje, których nie chce ani MON, ani klienci eksportowi.

NADZIEJE W KONSOLIDACJI

Polski przemysł zbrojeniowy, w szczególności w części należącej do Skarbu Państwa, od lat boryka się z tymi samymi problemami strukturalnymi:

  • nadmierną zależnością od kontraktów rządowych,
  • słabą pozycją na rynkach międzynarodowych przekładającą się na brak znaczących sukcesów eksportowych jako alternatywy dla zamówień krajowych, które są zbyt małe w stosunku do posiadanych mocy
    produkcyjnych,
  • słabością ekonomiczną i produktową części spółek, która utrudnia podjęcie skutecznych działań na rzecz poprawy konkurencyjności,
  • trudnościami w pozyskiwaniu inwestorów strategicznych dysponujących kapitałem, technologiami i rynkami zbytu,
  • ubogą ofertą rynkową rozmijającą się w znacznym stopniu z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez MON i odbiorców zagranicznych,
  • małą aktywnością w obszarze B+R oraz w poszukiwaniu środków na ten cel, w tym w ramach programów międzynarodowych realizowanych pod auspicjami UE i NATO oraz z inicjatywy samego przemysłu.


Dotychczasowe wieloletnie działania restrukturyzacyjne nie przyniosły oczekiwanej poprawy sytuacji w branży zbrojeniowej. Wciąż daje o sobie znać mała skuteczność niektórych podmiotów kontrolowanych przez Skarb Państwa w samodzielnym poszukiwaniu okazji biznesowych. Szansy na nowe otwarcie dla branży obronnej upatruje się przede wszystkim w konsolidacji państwowych spółek zbrojeniowych pod egidą Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Proces koncentracji potencjału wytwórczego w ramach Grupy jest już mocno zaawansowany i powinien się zakończyć w trzecim kwartale 2016 r. Nadal jednak nie jest znana docelowa koncepcja struktury PGZ na poziomie operacyjnym, nie skonkretyzowano priorytetowych specjalizacji w sferze badań, produkcji i eksportu, zaś działania biznesowe i związana z nimi inżynieria finansowa wymagają lepszej koordynacji.

Ministerstwo Obrony Narodowej oraz branża zbrojeniowa muszą porozumieć się co do tego, jakie technologie da się w Polsce wytwarzać (własnymi siłami oraz w ramach aliansów z partnerami zagranicznymi) w horyzoncie 2020 r. i dalszej perspektywie. Oczywiste jest, że skoro MON odpowiada za sferę obronności państwa, musi dysponować nowoczesną techniką bojową, ale zarazem – uruchamiając kolejne programy zbrojeniowe – powinien uwzględniać potencjał krajowego przemysłu obronnego i interesy gospodarki narodowej. Zmorą dotychczasowej współpracy resortu obrony z przemysłem były częste zmiany w planach modernizacyjnych w zależności od koniunktury politycznej, długi proces dochodzenia przez MON do założeń taktyczno-technicznych, którym odpowiadać ma zamawiane uzbrojenie, przeciągające się negocjacje w sprawie kontraktów na dostawy oraz rozbudowane procedury antykorupcyjne. Wszystko to powoduje, że przemysł ma trudności z uzyskaniem wyprzedzającej oraz rzetelnej informacji o planach zakupowych MON i w konsekwencji – z zaprojektowaniem niezbędnych działań inwestycyjnych umożliwiających realizację dużych zamówień MON. Ponadto w zbyt małym stopniu korzystano dotąd z możliwości wyłączenia stosowania wspólnotowego prawa zamówień publicznych w przypadku działań państwa na rzecz obronności i bezpieczeństwa, na co pozwala art. 346 Traktatu o UE.

POTENCJALNE NISZE RYNKOWE

Dotychczas polska zbrojeniówka dopracowała się niewielu „wysp” nowoczesności (wspomniany Rosomak i kilka innych systemów), będących w dodatku następstwem kupna licencji bądź realizacji programów offsetowych, przy stosunkowo niewielkiej roli rodzimej myśli technicznej.

Nowe szanse, stare problemy. Co dalej z polskim przemysłem zbrojeniowym? zdjęcie w treści artykułu

W konsekwencji liczba wyrobów, które można określić jako innowacyjne i odpowiadające potrzebom współczesnego pola walki jest mała. Krajowy przemysł obronny właściwie nie generuje technologii, które mogłyby odegrać rolę impulsu napędowego pozostałej części gospodarki. Aby to zmienić, należy rozwijać nowe kompetencje technologiczne – czy to w oparciu o rodzimy sektor B+R, czy przez włączanie się w system dostaw kooperacyjnych na rzecz koncernów światowych i na tej podstawie budowanie marki w dobrze zdefiniowanych niszach rynkowych. W tej sytuacji branża zbrojeniowa powinna kontynuować dotychczasową strategię polegającą na poszukiwaniu możliwości wpisania się w globalny łańcuch wartości w ramach aliansów z wiodącymi dostawcami zagranicznymi.

Zapewne przyniesie to lepszy efekt niż skupianie się na próbach rozwoju kompletnych wyrobów finalnych, do czego zbrojeniówka ma niewystarczające zaplecze kapitałowe i technologiczne. Dzięki temu nasze przedsiębiorstwa poszerzą zdolności wytwórcze, co zarazem przełoży się na większe możliwości współpracy z partnerami dysponującymi kapitałem, technologiami i rynkami zbytu. Do najbardziej obiecujących w tym kontekście dziedzin zalicza się: fotonikę, technologie informatyczne i telekomunikacyjne (C4I), inżynierię materiałową, automatykę, robotykę i mechatronikę. Świetną okazję do przedstawienia swojej aktualnej i perspektywicznej oferty rynkowej branża zbrojeniowa będzie miała już na początku września 2016 r. w ramach corocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.

Plany co do roli przemysłu obronnego w systemie bezpieczeństwa państwa i gospodarce narodowej są bardzo ambitne. Po pierwsze, zbrojeniówka stanowić ma najważniejszy – obok sił zbrojnych oraz systemu kierowania państwem w sytuacjach kryzysowych – element potencjału obronnego Polski. Po drugie, chce być jednym z liderów gospodarki opartej na wiedzy i reindustrializacji, także w dziedzinach niezwiązanych z techniką militarną. Po trzecie, w obszarze produkcji pierwszoplanową rolę mają odgrywać kooperacja i partnerstwo ze światowymi dostawcami uzbrojenia, natomiast w obszarze badań i rozwoju – specjalizacja w wybranych technologiach, w tym tzw. technologiach podwójnego przeznaczenia. I po czwarte wreszcie, oferta naszego przemysłu obronnego ma mieć wymiar globalny (w ramach określonych nisz rynkowych), co zapewni powrót polskiego uzbrojenia na rynki międzynarodowe.

Takie oczekiwania są jak najbardziej uzasadnione i realne, trzeba tylko przełamać dotychczasową niemoc w tym zakresie. A że jest to możliwe, pokazuje chociażby przykład spółki prywatnej WB Electronics, która jest obecnie jednym z wiodących eksporterów polskiego sprzętu wojskowego.

Tagi artykułu

Zobacz również

MM Magazyn Przemysłowy 4/2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę